środa, 6 grudnia 2017

Słyszę małe rzeczy w przepływającej przeze mnie krwi jak cicha melodia.

Był deszczowy wieczór. Na karku czuć było lodowaty oddech listopada. Niby tego nieszczęśliwego, niekochanego, tego, który według Osieckiej płakał rzewnie i tak bardzo pragnął czułości. Och, listopadzie. Cóż ty możesz dać dobrego? Czym uszczęśliwić? Co roku przynosiłeś coś złego. Z chłodnym wiatrem przywiewałeś jedynie wieści o chorobie, śmierci, a potem łzy i depresję. Naprawdę chciałabym pamiętać choć jeden twój ciepły uśmiech, wiesz? – myślałam sobie wtedy przy akompaniamencie Fismolla, jak zwykle w takie dni. – Choć odrobinę Nadziei. Jedną, małą Nadzieję. Mógłbyś, wiesz?

Teraz mi tego listopada żal, jak sobie tak na niego popatrzę z dzisiejszej perspektywy wcale nie tak odległej.  Czasem trzeba bardzo ostrożnie prosić. Nawet zimne listopady. Zwłaszcza o Nadzieję.
Wpadłam tamtego wieczoru w wir porządków. Zmęczona po szalonym dniu w pracy, nieważne. Szorowałam, prałam, prasowałam, układałam, do północy. Nie wiem, skąd wzięłam siły. A może… może to stało się właśnie wtedy?

Słyszę małe rzeczy 
w przepływającej przeze mnie krwi
jak cicha
melodia.

Ta myśl nie dawała mi spokoju. Niby przez kolejne dni żyłam normalnie. Nie wierzyłam, że to mogłoby się wydarzyć. Ale przecież dobrze wiedziałam, że mogło.

Musiało wręcz.

W pewien listopadowy poranek zamilkłam wobec rzeczywistości. Okazało się, że pojawił się ktoś, komu znany jest każdy mój oddech, każdy trzepot mojego serca, każdy smutek i każda radość.
Kilka dni później dostałam potwierdzenie… że jest. Maleńkie, jak ziarenko, ale jest. I wije sobie właśnie gniazdko pod moim sercem, które takie jest jeszcze niepewne, które tak się tego wszystkiego boi, bo przecież plany, praca, rock&roll…

Za głębokimi, wzburzonymi wodami
i lękami przed ciemnością
jest wzgórze skąpane w słońcu,
gdzie odnajdziesz harmonię.


Listopadzie, gratuluję.

W końcu zamiast śmierci, przyniosłeś Życie.


Wiem, miałam nie wracać. 
Prawdę powiedziawszy, chciałam odejść na dobre.
I prawie mi się to udało.
Ale zwariowałabym, gdybym gdzieś tego nie wyrzuciła.

46 komentarzy:

  1. Kochana, czy ja dobrze czytam? Ciąża? Gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję kochana😀 To cudowna wiadomość 😀 I może listopad zostanie odczarowany 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Na razie wprawił mnie w stan nieustępującej paniki, ale zobaczymy... :)

      Usuń
    2. Nowy stan, nowe wyzwania - ale przecież dasz radę. Dacie radę 😀

      Usuń
    3. No nie ma;)
      Jak się czujesz?

      Usuń
  3. Ja już to mówiłam, ale jeszcze raz: gratulacje Wam <3333

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś od pierwszego słowa czułam, że właśnie to napiszesz. :) Gratulacje, wierzę, że będzie wspaniale <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;* Obyś miała rację :)

      Usuń
    2. Czyli to Wasze pierwsze chwile razem? ;) Kiedy się dowiedziałaś?

      Usuń
    3. Dowiedziałam się ponad miesiąc temu :) I na szczęście ta myśl już oswojona :)

      Usuń
  5. wow, wielkie, wielkie gratulacje! Trzymam mocno kciuki za spokojną ciążę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kochana! Mam nadzieję, że będzie znośnie, ot :D

      Usuń
  6. Ahh jak CI zazdroszczę i jednocześnie serdecznie GRATULUJĘ!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja Ci życzę, abyś nie musiala zbyt długo zazdrościć :) Dzięki! :)

      Usuń
  7. No proszę, gratuluję :) I dużo siły i zdrowia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja dowiedziałam się w grudniu, że mała istotka sobie żyje, co prawda nie w moim brzuchu, tylko żony brata :) Ale to dobrze, trochę miłości w tym zimnym grudniu się przyda.
    Gratuluję z całego serca 🖤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj przyda się, przyda. Tym bardziej, że strasznie wieje dzisiaj ;)
      Dzięki ;)

      Usuń
  9. Dziękuję za miłe słowa - zawsze dobrze jest poczytać, jak ktoś ci życzy dobrze.
    Swoją drogą, ciekawe zainteresowania - drzewa. Dość intrygujące, powiedziałbym. A może po prostu jeszcze nie spotkałem nikogo, kto zajmowałby się na poważnie naukami biologicznymi, obracając się głównie w świecie fizyków i astronomów. Jest to dla mnie niecodzienne, bo nie wiem na czym to może polegać - czy tak jak u nas, w świecie dendrologów występuje podział na teoretyków, tworzących modele i praktyków, badających faktyczne zachowania się przedmiotu badań?
    Na czym polegają takie badania, co dokładnie jest ich przedmiotem, jakie są z nich wnioski?

    Zwyczajnie mnie ciekawi, jak działają inne dziedziny nauki.

    A co do listopada i nadziei... cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak pogratulować. Chociaż nie wiem, czy to adekwatne i na miejscu.
    Zawsze tego typu sprawy mnie nieco onieśmielają. Do tego mój dobry znajomy ostatnio hmm... zyskał nadzieję? Wiadomo o co chodzi.
    To takie dziwne, że niektórzy ludzie w moim wieku zaczynają zakładać rodziny i powoli rozpoczynają osiadłe, dorosłe życie. Dla mnie to dalej nieco abstrakcja i jeśli przyszłość, to jeszcze bardzo odległa - a przynajmniej mam taką nadzieję. Nie wiem, czy bym się odnalazł w takim życiu.

    Pozdrawiam i życzę jak najlepiej - żebyś odnalazła się w nowej roli.
    Rodzina jest ważna dla rozwoju ludzi.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaka piękna metafora... A swoją drogą to rzeczywiście dziwnętrz ze masz jeszcze masz siły na porządki . Kobiety w pierwszym trymestrze ciąży to zazwyczaj chodzą wymeczoNe i śpiące. . Wielkie gratulacje @

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siły miałam, kiedy jeszcze wszystko działo się w wielkiej tajemnicy, a ja nie miałam pojęcia, że TO się dzieje właśnie :) Teraz to mogłabym przespać życie!
      Dzięki :)

      Usuń
  12. Listopad to miesiąc moich urodzin, ale... masz rację. W sumie jakoś specjalnie nigdy nie przynosił nic dobrego.
    Pięknie to wszystko napisałaś. Pod sam koniec postu łezka zakręciła się w oku.
    Serdecznie gratuluję i życzę Wam dużo zdrówka. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez awarię kompa trochę mnie tu nie było, ale chyba mogę złożyć spóźnione życzenia urodzinowe? ^^
      Dzięki ;* Przyda się :))

      Usuń
  13. Ale zaskoczenie... Gratuluję! Szczerze mówiąc nie wiem czemu, ale jakiś taki mi się ten wpis wydał... smutny. Ale pewnie to tylko perspektywa mojego obecnego nastroju. Może chodzi tutaj bardziej o lęk między wersami (?). W końcu to duża sprawa, duża zmiana - mimo, że Ziarenko jeszcze takie malutkie. :)

    Życzę Ci, żeby maleństwo się dobrze rozwijało, a Tobie dużo sił i zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! <3 Wiesz... Bo trochę było smutno. Musiałam nagle zacząć godzić się z tym, że mocno zmieni się moje roztrzepane życie. Ale teraz już wiem, że na lepsze. :)

      Dziękuję z całego serca <3

      Usuń
    2. Teraz to możesz nawet z dwóch serc dziękować - ze swojego i z maleństwa ♥ :)

      No właśnie tak przypuszczałam. Trochę bałam się, że negatywnie odbierzesz mój komentarz, że mogłabyś pomyśleć, że sugeruję Ci, że się wcale nie cieszysz czy coś, ale cieszę się, że tak tego nie odebrałaś. I wiesz, w sumie fajnie, że tak otwarcie mówisz, że Ci było smutno wtedy. Ja bym mogła mieć z tym problem, żeby się przyznać przed samą sobą. Nie wiem, to pewnie głupie co teraz piszę, ale chyba jest jakaś taka ogólna presja, parcie, że jak ciąża to wypada się cieszyć. I, że nie powinno się smucić, a co dopiero się do tego przyznawać. Ale z drugiej strony, fuck, to jest tak ogromna zmiana w życiu, że z pewnością normalne są kontrastowe emocje, takie wiesz, mieszane uczucia. Bo to jednak zmiana na całe życie. Zmiana, której musisz teraz wszystko podporządkować. Ale fajnie, że mimo wszystko teraz już pozytywnie do tego podchodzisz. :) W ogóle fajnie, że tu wróciłaś i, że podzieliłaś się z nami tą nowiną. ♥

      Usuń
    3. Otóż to! <3

      Kochana... ujęłaś sedno całej sprawy. Sama bym tego lepiej w słowa nie ubrała :)

      Usuń
  14. Tak spierdalamy z bloga i wracamy, spierdalamy i wracamy, ale zawsze się znajdujemy:D
    Bo listopad sam w sobie nie jest zły. W mordę symbolom, nawet jeśli to trudne. Bo właśnie...zawsze zdarzają się w życiu złe rzeczy, niezależnie od pory. Ale zawsze zdarzają się też i te piękne.
    Najpiękniejsze.
    Najważniejsze.
    Cóż mam ci więcej rzecz oprócz tego, co już mówiłam...tu też mogę pogratulować. Ale czekam, aż wyściskam, po prostu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja się niezmiernie cieszę, że jednak postanowiłaś wrócić ^^ Czekałam z ogromną niecierpliwością! U mnie komp już naprawiony, to też mogę działać :D
      Jasne, że nie jest. Tylko jakoś tak wryje się ta jego wizja w głowie, kiedy uzbiera się za dużo złych wieści. A może później zwracamy na nie uwagę szczególnie mocno, "bo listopad" właśnie.
      No ja już nie mogę się doczekać! :D Teraz to będą kulturalne spotkania... przy babce i herbatce XD

      Usuń
    2. Możesz działać, a dalej się opierdalasz :D
      Tak, wiem, bo jednak symbolizm jest nam przyrodzony ale...w ogóle doszłam do tego, że to kolejny spadek ewolucji :D
      No, czekam na grafik, kiedy będę mogła na tę herbatkę wbić:D

      Usuń
    3. Komp naprawiony, ale internetów mi nie łapie ;( Będzie trzeba Ibiego ściągnąć, bo on mądry w te klocki :D I to żadne opierdalanie, wypraszam sobie XD
      No ja też czekam, z niecierpliwością :D

      Usuń
  15. No widzisz, nie taki listopad zły :) Bóg miał w tym swój zamysł, nie mogło być inaczej :)
    I oczywiście gratuluję! :) Jak się czujesz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie! Dzięki :) Dziś wyjątkowo dobrze, chociaż zwykle przez większość dnia bym spała :D

      Usuń
  16. Super, gratuluję! Mała fasolka przyjdzie na świat latem, będzie dzieckiem słońca. :)

    Pozdrowienia z Wietnamu i najlepsze życzenia na 2018 rok! Ustatkowałam się chwilowo, będę pisać i zaglądać. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! I to pięknego, lipcowego słońca :))
      Widziałam foty na fb! Zazdroszczę :D Dzięki i wzajemnie! Życzę Ci miliona cudnych miejsc po drodze <3

      Usuń
  17. Asiu :D... ależ ja się cieszę... zaczął się najpiękniejszy etap Twojego życia :***!!!

    OdpowiedzUsuń